poniedziałek, 25 czerwca 2012


Ostatnio czuję się trochę, jak ślepiec we mgle. Nie mam swojego laptopa i korzystam z uprzejmości męża, który udostępnił mi swój komputer, jednak nie jest to dla mnie sytuacja komfortowa. Wybaczcie zatem, iż nieco mniej się udzielam w blogosferze i zdarza mi się komentować z opóźnieniem. 
Dziś trzecia rocznica śmierci jednego z największych wizjonerów współczesnej muzyki rozrywkowej. Za życia był postacią kontrowersyjną, jednak pozostawił po sobie kilka genialnych utworów, takich, jak ten na przykład:
 http://www.youtube.com/watch?v=Iu9OKlCW7Zo

piątek, 1 czerwca 2012

Dziecko....to brzmi dumnie

Nie ma dzieci, są ludzie.
                          Janusz Korczak

Przebywanie z małym człowiekiem pozwala spojrzeć na życie z zupełnie innej perspektywy. Przez ostatnich kilka dni miałam okazję tego doświadczyć, goszcząc u siebie swoją trzyipółletnią wnuczkę. Próbowałam wniknąć w Jej świat, zrozumieć Jej potrzeby i sposób myślenia. Wbrew pozorom nie jest to takie proste. Zauważyłam, że to co jest ważne dla nas- dorosłych, może kompletnie nie mieć znaczenia dla małego dziecka. Z kolei my nie zawsze dostrzegamy, co tak naprawdę jest najważniejsze dla małych ludzi. Na pierwszym miejscu postawiłabym kwestię bezpieczeństwa. Dziecko musi czuć się bezpiecznie, musi wiedzieć, że zawsze znajdzie oparcie w dorosłych i że jest przez nich doceniane, szanowane i kochane. Brak takiego poczucia można by porównać do balansowania na stołku odwróconym do góry nogami. Zatem otwarte krytykowanie drobnych porażek lub niewłaściwego zachowania dzieci może być odczuwane przez nich bardzo głęboko i boleśnie. Nikt przecież nie lubi krytyki i deprecjonowania swych osiągnięć. Uczę się tego jakby na nowo, starając się powstrzymywać od komentarzy typu: "dlaczego nie uważasz i znów polałaś bluzeczkę", albo "źle założyłaś buciki". Myślę, że zamiast tego lepiej jest pochwalić dziecko za samodzielność działania i ewentualnie podpowiedzieć, gdzie były drobne niedociągnięcia. A propos samodzielności....zauważyłam, że moja wnuczka ma bardzo silnie rozwiniętą potrzebę wykonywania wszystkich czynności samodzielnie, łącznie ze sprawami fizjologicznymi i że nie mogę zbytnio w te kwestie ingerować, gdyż ona po prostu tego nie lubi. Tak na dobrą sprawę, to nie ma w tym nic dziwnego, bo przecież nikt nie lubi obecności innych osób w sytuacjach dla nas bardzo intymnych i krępujących. Musiałam się zatem dostosować do wymagań przez nią jasno określonych, że sama załatwia "te sprawy" i sama poradzi sobie z papierem higienicznym. Podobnie w kwestiach "jedzeniowych"-żadnego karmienia, wszystkie posiłki chciała zjadać samodzielnie, mimo, iż czasem były jakieś drobne wpadki typu: kanapki wysypały się z talerzyka na dywan. Moja wnuczka skwitowała ten fakt stwierdzeniem...och, przecież nic się nie stało, babciu, prawda? No jasne, że nic się nie stało, a każda nauka musi czasem powodować pewne straty.
Inne, bardzo ważne potrzeby małego człowieka określiłabym jako potrzeby wolnościowe. Dzieci nie lubią być ograniczane w swej kreatywności i zabawie. Musiałam więc pogodzić się z faktem, że ulubioną zabawą wnuczki jest skakanie z tapczanu na podłogę oraz wykonywanie fikołków i innych akrobacji a moje uwagi o tym, że to jest niebezpieczne i że może np. złamać nóżkę były całkiem nie na miejscu. Myślę, że dziecko kilkuletnie instynktownie wyczuwa, co jest dla niego  bezpieczne a do których zabaw musi jeszcze dorosnąć. Podobnie na placu zabaw...największa radość jest wówczas, kiedy w sposób całkowicie nieskrępowany można wypróbować różnych "uciech" a tam, gdzie jeszcze nie można wejść lub dosięgnąć ręką...to cóż...wystarczy krótkie spostrzeżenie, że  jeszcze trzeba trochę urosnąć. Zadziwiło mnie w niejednym momencie racjonalne podejście wnuczki do pewnych kwestii i ograniczeń; czasem nawet dorosły nie potrafi sobie tak klarownie wytłumaczyć, że pewne rzeczy są dla niego niezdrowe.
Ale najważniejsze w tym wszystkim jest budowanie relacji z małym człowiekiem...głębokich, czystych i szczerych. Tylko wtedy ten mały człowiek będzie miał zaufanie do nas- dorosłych. Wiem, że nie zawsze to się udaje....ja również w przeszłości popełniłam wiele błędów i pewnie nadal je popełniam...ale mam wielką chęć i determinację, aby je zminimalizować. Największą zapłatą za te starania jest radość dziecka i jego uśmiech.
W Dniu Dziecka życzę wszystkim Dzieciom, aby były kochane, dostrzegane i rozumiane. Czyli po prostu szczęśliwe.