wtorek, 31 grudnia 2013

Moja lista wszechczasów

Ostatni dzień starego roku skłania nas do podsumowań i wszelkiego rodzaju rankingów.
Dla mnie był to rok pomyślny, choć naznaczony pewnymi trudnościami. Potwierdza to starą prawdę, że bez wysiłku i pokonywania przeszkód niemożliwy jest żaden sukces.
Mam nadzieję, że ten Nowy 2014 Rok nie będzie gorszy a po cichutku liczę nawet na zasadniczą poprawę w pewnych obszarach.
Gdybym pokusiła się o muzyczne podsumowanie mijającego roku, to mogłabym stwierdzić, iż wielkich wstrząsów nie było. W polskiej muzyce rozrywkowej największym objawieniem była dla mnie Natalia Sikora, której charyzmatyczne wykonania piosenek mej ukochanej wokalistki Janis Joplin zrobiły na mnie naprawdę duże wrażenie.
W muzyce światowej królowały młode gwiazdy, z których tylko kilka odpowiada moim gustom muzycznym. Na pierwszym miejscu zdecydowanie umieściłabym Adele ze swym cudownym mocnym głosem i wspaniałymi piosenkami, z których większość stała się  światowymi przebojami.
Podoba mi się  również muzyka młodej wokalistki Lany Del Rey, która niesie w sobie coś niepokojącego i jednocześnie bardzo intrygującego. Prawdziwym objawieniem okazał się też John Newman, angielski wokalista bardzo wyróżniający się na tle innych młodych gwiazd muzyki rozrywkowej.

W tym roku mija dwadzieścia lat, odkąd Marek Niedźwiedzki w mej ukochanej "Trójce" zaprezentował po raz pierwszy swoją "Listę wszechczasów". Znalazło się na niej sto najpiękniejszych piosenek, wybranych przez słuchaczy. Pamiętam, jak wtedy z wypiekami na twarzy czekałam na kolejne miejsca...aż do końca, kiedy pan Marek ogłaszał pierwszą trójkę. Nie pamiętam dokładnie, ale najprawdopodobniej na najwyższych pozycjach pierwszego notowania znalazły się "Schody do nieba"grupy Led Zeppelin, "Brothers In Arms" Dire Straits i "Fragile" Stinga.
W kolejnych latach były następne notowania, które również śledziłam z uwagą, choć może już z nieco mniejszymi emocjami.
Wiele piosenek z tej listy było naprawdę wspaniałych i do dziś słucham ich bardzo chętnie, jednak nie zawsze mogłam zgodzić się z wyborem słuchaczy. Ostatnio przyszło mi do głowy, że mogłabym stworzyć swoją własną "listę wszechczasów" Właściwie to cały czas mam ją w głowie, wymaga tylko przelania jej na papier a właściwie lepiej byłoby powiedzieć na komputer, choć nie dam głowy, że ta forma stylistyczna jest poprawna.
Jeżeli czas mi pozwoli, to z wielką przyjemnością przedstawię już w nowym roku moje notowanie na blogu, choć prawdopodobnie będę musiała je nieco skrócić.
Życzę Wam Kochani bardzo roztańczonego i szampańskiego Sylwestra oraz dużo pozytywnych wrażeń- w tym również muzycznych- w Nowym 2014 Roku.


poniedziałek, 23 grudnia 2013

Jest taki dzień...

...bardzo ciepły, choć grudniowy.
Dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory.
Jest taki dzień, w którym radość wita wszystkich.
Dzień, który już każdy z nas zna od kołyski.

Tę piękną świąteczną piosenkę dedykuję Wszystkim moim Przyjaciołom blogowym.
Z OKAZJI ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA ŻYCZĘ WAM DUŻO ZDROWIA, RADOŚCI, WSPANIAŁEJ ŚWIĄTECZNEJ ATMOSFERY ORAZ WSZYSTKIEGO, CO NAJLEPSZE  W NOWYM 2014 ROKU.
NIECH TEN ŚWIĄTECZNY CZAS PRZYNIESIE WAM DOBRO I MIŁOŚĆ A NOWY ROK OBDARUJE SZCZĘŚCIEM I POWODZENIEM BEZ MIARY.
WESOŁYCH ŚWIĄT!




czwartek, 5 grudnia 2013

Chwilami życie bywa znośne...

...mawiała nasza znakomita poetka Wisława Szymborska i jakże zgadzam się z tym stwierdzeniem!
Życie nie jest usłane różami i choć zdarzają się w nim bardzo przyjemne chwile, to jednak codzienność jest mozolna i raczej mało efektowna.
Zawsze miałam duże problemy z podejmowaniem decyzji, a ostatnio muszę dość często je podejmować i nie chodzi tu o drobne sprawy dnia codziennego. Najgorsze jest to, że wciąż mam wątpliwości, czy dokonałam właściwego wyboru i często dopada mnie pytanie o ewentualne skutki podjętych działań.  Ktoś kiedyś powiedział, że "zła decyzja jest lepsza od żadnej" i póki co tego się trzymam.
Bardzo dawno temu moja koleżanka ze studia radiowego, w którym razem pracowałyśmy wpisała mi do tomiku wierszy Baczyńskiego taką sentencję: "W życiu nigdy nie jest tak dobrze ani tak źle, jak myślimy". Nie wiem, skąd ona pochodzi, ale często ją sobie przypominam i właściwie dopiero niedawno dotarło do mnie, że zawiera w sobie sporo prawdy. Wiele zależy od nas, od naszego sposobu myślenia, dlatego staram się nie demonizować trudnych sytuacji, powtarzając sobie, że przecież nie jest jeszcze aż tak źle. Nie wpadam też w przesadną euforię, gdyż to, co dziś wydaje się być fantastyczne, jutro prawdopodobnie powróci do normalnych wymiarów.
Zima zbliża się ponoć wielkimi krokami, więc na poprawę humoru aplikuję sobie i Wam najlepsze lekarstwo, jakie znam na zimową depresję: piosenkę w wykonaniu mojego ulubieńca i na dodatek już w świątecznym nastroju.

     Zima nad Bałtykiem (zdjęcie z ubiegłego roku)