Listopad biegnie tak szybko, że nawet nie zdążyłam pomyśleć, jak kiedyś dłużył mi się ten miesiąc. Tym razem jest inaczej, dni stukają jeden za drugim, zmrok zapada coraz wcześniej a u mnie na blogu ciągle październik. Zdominowana przez świat realny nie miałam czasu stworzyć nic ciekawego, dlatego dziś chciałabym przypomnieć mój stary post z listopada 2011 roku, umieszczony jeszcze na poprzednim blogu. Dotyczy on mej ulubionej poetki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, której wiersze- tak delikatne i zmysłowe mimo upływu czasu są nadal chętnie czytane przez kobiety, a może nie tylko przez kobiety...
http://genevieve2.blog.onet.pl/2011/11/24/pocalunki/