środa, 10 października 2012

Nić babiego lata...


Jesień kojarzy nam się ze smutkiem, nostalgią a nawet depresją. Zastanawiam się, dlaczego tak jest. Odpowiedź mogłaby być zupełnie prozaiczna: jesienią robi się chłodno, dnia ubywa i zaczynają nękać nas choroby. Ale może być też głębsze uzasadnienie dopadającego nas smutku. Jesienią kończy się coś, co być może nigdy już do nas nie wróci....letnia przygoda, miłość, życie....
O tej porze roku wszyscy jesteśmy poetami. Mnie również korci, aby napisać jakiś wiersz. Ale póki co, nie uległam tej pokusie. W zamian za to sięgam po mój podręczny "dosmucacz jesienny": tomik poetycki, będący zbiorem wierszy naszych znakomitych poetek: Bronisławy Ostrowskiej, Marii Jasnorzewskiej- Pawlikowskiej i Haliny Poświatowskiej.  Dwie ostatnie nie wymagają rekomendacji. Bronisława Ostrowska to nieco zapomniana dziś poetka, żyjąca na przełomie XIX i XX wieku. Bardzo lubię jej wiersze i w dużym stopniu identyfikuję się z jej postrzeganiem świata.

           Padają nasze słowa jak dojrzałe owoce.
           Serce się już nie szamoce i serca ci nie druzgoce.
           
           Odleciały. Czy nie wiesz kiedy odleciały ptaki przelotne?
           Tak ciche jest dzisiaj południe słoneczną jesienią wilgotne.

           Ślizga się uśmiech sadu po zamyślonym czole...
           Tyle ci pragnęłam powiedzieć, a teraz milczeć wolę.

           Wolę śledzić w milczeniu tę nić babiego lata,
           Co z moich rąk zaplecionych wraz z twoim spojrzeniem
                                                                                       ulata.

                                      Bronisława Ostrowska -wiersz"Jesień"
                                      z tomiku "Nić babiego lata..." 1996r.

14 komentarzy:

  1. Witam Cię serdecznie. Zauważyłam, że do swojej charakterystyki użyłaś słów Wisławy Szymborskiej. A ja ostatnio byłam na spotkaniu z panem Michałem Rusinkiem, jej sekretarzem.
    Jeśli Cię to interesuje,to zajrzyj do mnie proszę.
    A jesień .... jest piękna, trochę smutna i nostalgiczna. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Stokrotko:-) Wisława Szymborska zajmuje bardzo ważne miejsce w moim życiu. Jej poezja zawsze była blisko mnie. Spotkanie z p. Rusinkiem musiało być niezwykle interesujące, dlatego bardzo chętnie zajrzę, aby przeczytać Twą relację z tego wydarzenia. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam gorąco:)))

      Usuń
  2. Kochana Genevieve, zauroczyłaś mnie tym wierszem. Chowam go do serca, by go mieć bliżej siebie, jak szelest jesiennych liści niosących ze sobą zapach minionego lata i ciepła letnich uczuć. Ściskam Cię cieplutko w te coraz chłodniejsze dni. Ucałowania :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Małgosiu, bardzo mi przyjemnie, że wiersz o jesieni przypadł Ci do serca:)))Miejmy nadzieję, że po kilku chłodniejszych dniach wróci do nas ta piękna, złota...Pozdrawiam Cię gorąco:-)

      Usuń
  3. To była zawsze moja ulubiona pora roku, a październik teraz także ważny bo w październiku kolejna rocznica ślubu,a od dziesięciu lat obchodzona już samotnie, urodziny mojego wnuka już 8( wyrwany na szczęście z białaczki) ,no i moje imieniny.Oby ta moja jesień życia dalej taką pogodna pozostała. Tobie i sobie zdrowia życzmy Irenko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uleczko, cieszę się ogromnie, że Twój wnuk jest już zdrowy, to naprawdę bardzo radosna dla mnie wiadomość:-)Dziękuję za życzenia, Tobie również życzę dużo spokoju i ciepłej, pogodnej jesieni, pozdrawiam serdecznie:)))

      Usuń
  4. Piękny wiersz.Nie znałam go wcześniej.Lubię jesień i nie lubię. Takie rozdwojenie mam. Uwielbiam jej barwy, nie znoszę słoty. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesień pokazuje nam przeróżne oblicza, co udowodniły ostatnie ciepłe i słoneczne dni. W październikowym słońcu kolory jesieni są naprawdę oszałamiające:))) Dziękuję Haniu i pozdrawiam Cię gorąco:-)

      Usuń
  5. i dosmucił mnie jesiennie ten dosmucacz...fakt-choć fauna jeszcze strojna, kolorowa to jednak juz powoli przygasa...pewnie to przygasanie jest dla nas depresantem...listopad za to to juz gwóźdź do trumny czyli deprecha jesienna na maxa-;)....cóż zrobic-co rok przeżywamy to samo-;)
    ann

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na listopad mam taki sposób, że staram się go spędzić maksymalnie intensywnie i przyjemnie. Dlatego często właśnie w listopadzie wybieram się na jakiś koncert lub podobną imprezę. Dużo czasu spędzam też na działce, robiąc ostatnie porządki przed zimą. Aniu, a jak Twoja działeczka? Czy jesteś zadowolona? Ściskam Cię bardzo mocno i życzę pogodnego tygodnia:-)

      Usuń
  6. A ja się wcale nie "dosmucam",szczególnie,kiedy jesień jest taka,jak była w piątek,czy wczoraj:)
    Jest piękna,kolorowa i chciałabym ją jak najdłużej...
    A kiedy pokazuje tąinną stronę swoją,czekam na lepsze dni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest dobry sposób...cieszyć się z tych pięknych dni a te gorsze przeczekać:))) Ostatni weekend był naprawdę wspaniały pogodowo...i nie tylko. Ale o tym w następnym poście:-) Tymczasem pozdrawiam Cię Reniu serdecznie:)))

      Usuń
  7. Kochana Genevieve, piękny wiersz, my ślę, że nostalgia jest nam wszystkim niezwykle potrzebna, choć tak bardzo bronimy się przed nią. Gdyby nie jesień to czy tak mocno kochalibyśmy lato? Jesienne liście, przemijanie, ogień w kominku, tęsknota... uwrażliwi każdego. Pozdrawiam się serdecznie i przytulam do jesiennego serca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominiko Droga, pięknie to napisałaś...nic dodać nic ująć, więc tylko podpisuję się pod Twymi słowami i życzę wspaniałych jesiennych plenerów do podziwiania i spacerowania. Przesyłam gorące uściski:)))

      Usuń