poniedziałek, 31 grudnia 2012

Inne życie... czyli Szczęśliwego Nowego Roku!

Smutek, smutek, smutek...opanował mnie w ostatnich dniach Starego Roku. To trochę nie w porządku, bo przecież programowo w Sylwestra wszyscy jesteśmy weseli i mamy szampańskie humory.
Liczę na to, że do wieczora mi się odmieni, bo co prawda na bal sylwestrowy nie idę, ale kolacja przy świecach również zobowiązuje.
W powrocie do równowagi psychicznej pomagają jak zawsze nieocenione książki. Ostatnio wciągnęła mnie szczególnie jedna: "Inne życie" Biografia Jarosława Iwaszkiewicza autorstwa Radosława Romaniuka.

 Czytam tę fascynującą lekturę i wciąż od nowa nie mogę wyjść z podziwu, jak barwną  osobowością był Iwaszkiewicz. Dla mnie to kolejny etap zagłębiania się w tę niezwykłą postać- wcześniej z wielkim zainteresowaniem przeczytałam trzy tomy Dzienników naszego wybitnego Pisarza.
W tym miejscu nie mogę nie podziękować Małgosi za zarażenie mnie tą pasją. Małgosiu, to Ty wprowadziłaś mnie w ten niezwykły, magiczny świat i za to Ci ogromnie dziękuję.
                                                               *
Kończy się Stary Rok. Dla nas był on szczególny, gdyż dał nam w prezencie Synową, która jest naszym promyczkiem radości...ciągle uśmiechniętym i pełnym pozytywnej energii.
Życzę Wam, aby ten Nowy 2013 Rok był bardzo szczęśliwy, przyniósł Wam wiele miłych chwil, które na długo pozostaną w Waszej pamięci. Życzę również dużo, dużo zdrowia, gdyż ono pozwala nam na realizowanie naszych planów i marzeń. A na dzisiejszy wieczór życzę wspaniałego humoru i dobrej zabawy!





                                       Szczęśliwego Nowego Roku!

niedziela, 23 grudnia 2012

Magicznych Świąt...


Święta Bożego Narodzenia to czas magiczny.  Czas w którym okazujemy sobie miłość i przywiązanie bardziej, niż na co dzień. Czas pojednania z bliskimi, którzy się od nas oddalili i o których być może zapomnieliśmy.
W wigilijny wieczór nikt nie powinien być samotny. Dlatego tradycyjnie stawiamy jedno dodatkowe nakrycie dla niespodziewanego gościa. Postarajmy się, aby nie była to tylko tradycja i zatroszczmy się o tych, którzy są samotni, starzy, chorzy i nie mają możliwości tak wystawnego, jak my świętowania Narodzenia Pańskiego.
Życzę Wszystkim wspaniałej świątecznej atmosfery, dużo miłości i ciepła rodzinnego oraz wymarzonych prezentów pd choinką.
                              RADOSNYCH ŚWIĄT

piątek, 14 grudnia 2012

Po pierwsze nie mamy armat...

Ostatnio trochę mniej piszę i komentuję...Powody są dwa...a właściwie trzy. Pierwszy to niestety taki, że mój pięcioletni laptop HP zepsuł się tak skutecznie, iż nie nadaje się już do naprawy. Moja Druga Połowa, która przypadkiem jest również informatykiem sprawdziła, iż ten model miał jakieś wady fabryczne, stąd jego tak krótki żywot. Małe to dla mnie pocieszenie, ale pozytywna wiadomość jest taka, że już wkrótce stanę się właścicielką nowego sprzętu, który mam nadzieję posłuży mi nieco dłużej, niż poprzedni.
Drugi powód, to moje oczy, które ostatnio jakoś bardziej mi dokuczają a zwłaszcza w kontaktach z białym ekranem komputera. Postanowiłam więc dać im trochę odpocząć i  bardziej o nie zadbać, gdyż przecież mają mi służyć jeszcze długie lata.
Ten trzeci powód jest najtrudniejszy do wyjaśnienia...Otóż mam wrażenie, iż popadłam w jakiś marazm, z którego ciężko mi się wydostać. Może to sprawiła zima...niespodziewanie tak mroźna i śnieżna a może te ekstremalnie krótkie dni, które nim zaczną się na dobre, to już chylą się ku końcowi i człowiek ma wrażenie, jakby kręcił się coraz szybciej na karuzeli dnia i nocy.
To moje tłumaczenie skojarzyło mi się z pewną anegdotą o Napoleonie. Pewnego razu cesarz Napoleon jechał przez niewielkie miasteczko francuskie. Zdziwiony tym, że nie przywitały go salwy armatnie, pyta burmistrza:
            - Dlaczego nie strzelacie z armat na moją cześć?
            - Powodów jest ze dwadzieścia. Po pierwsze nie mamy armat. Po drugie...
            - Dziękuję, to pierwsze mi  wystarczy- odrzekł cesarz.
Może u mnie z armatami nie jest aż tak źle, bo przecież w domu informatyka człowiek co chwilę potyka się o jakiś komputer, ale ja mam taką naturę, że przywiązuję się do swoich rzeczy i traktuję je po części, jak przyjaciół, którzy doskonale mnie rozumieją i wzajemnie.
Grudzień to bardzo szczególny miesiąc w kalendarzu. Zbliżają się święta, kończy się rok a niektórzy również twierdzą, że kończy się nasz świat. Ubawiła mnie ostatnio pewna sonda w radiu na temat: jak przygotować się na koniec świata? Ludzie dzwonili z różnymi propozycjami "zestawów", które należy zgromadzić na tę okazję, ale jeden, zaproponowany przez pewnego pana szczególnie przypadł mi do gustu: to butelka szampana, dwa kieliszki i moja(tego pana) dziewczyna.
Zakończę ten nieco chaotyczny post akcentem muzycznym. Muzyka stale jest obecna w moim życiu, a zwłaszcza ta głęboka, poruszająca i  nostalgiczna.. Taka jest muzyka Cesarii Evory, a właśnie za trzy dni- 17 grudnia minie pierwsza rocznica śmierci "Bosonogiej divy" z Wysp Zielonego Przylądka.   Z tej okazji niezwykle piękny i energetyczny utwór "Carnaval De Sao Vincente"