Przywiozłam do siebie mamę. Mama ma 85 lat i traci pamięć. Każdego dnia jest jak tabula rasa- czysta tablica, którą trzeba zapisać. Staram się więc zapisywać, odpowiadając na wszystkie pytania: skąd się tu wzięłam? kto mnie przywiózł? gdzie mieszkam? kto to jest F?(nasz syn), czy D na pewno jest moim mężem?czy to już zima? itd. Ten rytuał powtarzamy codziennie a nawet kilka razy dziennie. Ale pamięć nie chce się zatrzymać....wciąż ulatuje. A w głowie zostaje pustka. I strach. Jedyna rzecz, którą mama pamięta bezbłędnie to fakt, że jestem jej córką. Tylko jak długo?
Tyle tu słoneczników
jakby stanęły przy tobie
wszystkie pogodne dni twojego życia
Tyle tu ptasiego zgiełku
jakby się rozwiały
wszystkie noce trwogi
o powrót naznaczonych ogniem
Tyle tu światła
jakby się wiązała
gwiazda łagodności
nad przystanią domu
Tyle tu raju
jakby czas się zatrzymał
na złotym brzegu jesieni
Tadeusz Śliwiak "Matka siedząca w ogrodzie"
To chyba najbardziej jest przykre w starości; widzieć bezradność i uwiąd kogoś, kto przez lat dziesiątki był opoką i synonimem trwałości...:(( No i ta myśl nieuchronna, zaliż i nam tak kończyć wypadnie...?
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Dokładnie Wachmistrzu, takie właśnie niewesołe refleksje mnie nachodzą...Dziękuję i pozdrawiam:-)
Usuń85, to piękny wiek, jednak ulotność wspomnień...
OdpowiedzUsuńTo prawda, piękny wiek...Jednak to bardzo przykre, kiedy traci się wszystkie swoje przeżycia...te dobre i a nawet złe...brakuje jakiegokolwiek punktu odniesienia....
Usuńczas się zatrzymał..gwiazda łagodności...tak...
OdpowiedzUsuńann
Powiem więcej...dla mamy czas się cofnął, gdyż obecnie wraca ona do wspomnień ze swojego dzieciństwa i do swego pierwszego domu...Pozdrawiam Cię Aniu:-)
UsuńZ czasem role się zmieniają, my stajemy się czyjąś pamięcią, przełużeniem świadomości, iskrą skojarzenia, a być może najważniejsze to ciepło, troska, uścisk dłoni, który możemy ofiarować. Najcenniejsze, że Twoja mama ma Ciebie Genevieve, Twoje bijące serce. Serdeczności moc.
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu, staram się zapewnić mamie wszystko, co potrzeba, ale widzę, że w niektórych sytuacjach jestem po prostu bezradna...Pozdrawiam gorąco:-)
UsuńWejdź w moich linkach do blogu Zgagi.W podobnym wieku jak twoja mama i jej traci pamięć. dziennie pisze o tych sprawach i o swoim życiu.taki dla niej blogowy pamiętnik. Czasem to pomaga kiedy mamy jeszcze kogoś kto czasem podsunie jakieś pomysły jak sobie radzić z chorą na demencję osobą Irenko. Ja tak miałam z moją teściową przez 10 lat. Szkoda że wtedy tej wiedzy i internetu nie było. Współczuję serdecznie i uściski serdeczne-;))
OdpowiedzUsuńUleczko, próbowałam wejść, ale niestety nie wyświetla mi się ta strona. Na pewno brakuje mi doświadczenia i chętnie posłuchałabym rad osób, które były lub są w takiej sytuacji, jak ja. Sama intuicja niestety nie wystarcza. Dziękuję Ci bardzo za Twą troskę i pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńWidocznie był ten blog w trakcie przenosin. Nie zniechęcaj się próbuj do skutku. Ja też tak robię z niektórymi blogami naprawdę warto to niebanalny blog i jego autorka.
UsuńW takim razie będę próbować...Dziękuję i pozdrawiam:)))
UsuńKochana Genevieve, życzę Ci wytrwałości, spokoju, cierpliwości, bo trudny czas nastał dla Ciebie. Byłam obserwatorką, a czasem pomagałam mojej mamie w opiece najpierw nad jedną, później nad drugą babcią, które jak tabula rasa nagle się stały... Ciężkie były to dni... Wierzę jednak, że znajdziesz ten tajemny klucz... Serdeczności przesyłam dla Ciebie i Twoich bliskich.
OdpowiedzUsuńDroga Dominiko, dziękuję za te życzenia, na pewno się przydadzą, bo faktycznie nie jest lekko. Szukam sposobów, aby jak najłagodniej dla wszystkich przejść przez ten trudny czas, jednak czasem brakuje mi cierpliwości a nieraz po prostu nie wiem, jak mam się zachować. Ściskam Cię mocno:-)
UsuńTak żal człowieka,który zapomina...
OdpowiedzUsuńNa pewno dasz z siebie wszystko dla Mamy,choć domyślam się,jakie to absorbujące.Odwagi i siły.
Ja czasem martwię się "na zapas" jak to kiedyś ze mną będzie...
Dziękuję Reniu, staram się być silna...I też często myślę, jak to będzie ze mną na starość...nie chciałabym, aby dotknęła mnie ta choroba. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńbardzo smutne to co piszesz...ciezki czas dla ciebie, ale i dla mamy, ktora ciagle szuka sie na nowo i probuje sie odnalezc wciaz na nowo... wiem, z doswiadczenia rodzicow , ktorzy opiekowali sie moja babcia, ze to nielatwa sytuacja. zycze ci sily na codzien i sily, aby to zaakceptowac...pozdrawiam cieplo i wiesz gdzie mnie szukac ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i słowa otuchy:-) Tej siły rzeczywiście potrzeba bardzo dużo. Ciężko jest zaakceptować taki stan rzeczy, ale pomału oswajam się z tą myślą, że to się już nie zmieni. Pozdrawiam gorąco:-)
OdpowiedzUsuńWitaj Genevieve, dawno mnie tu nie było, po prostu mam gorsze dni, ale podziwiam Ciebie, że w tak trudnej sytuacji znajdujesz siłę, żeby dzielić się Sobą z innymi. Pisanie bloga jest takim zapisem pamięci, bo kto wie co czeka nas za ileś tam lat...czasem z niepokojem myślę o przyszłości...patrzę też z podziwem na moją 87-letnią teściową i co dzień dziękuję Bogu za to, że jej umysł jest jeszcze tak sprawny. Życzę Ci siły i cierpliwości.Będzie dobrze!! Pozdrawiam Cię najserdeczniej:-))
OdpowiedzUsuńWitaj Elu:))) Cieszę się bardzo z Twych odwiedzin i dziękuję za słowa wsparcia. Mama przebywa u mnie tylko okresowo i muszę przyznać, że jest ciężko, gdyż kiedy nie jest u siebie, traci orientację i ma bardzo silne stany lękowe. W swoim otoczeniu jest spokojniejsza, jednak jest problem, bo musi mieć wynajętą opiekunkę. Cieszę się, że Twoja teściowa jest w dobrej formie, Tobie również życzę dużo spokoju i pogody ducha, pozdrawiam gorąco:-)
OdpowiedzUsuń