Minął już ponad tydzień od naszego powrotu z gór. Wybaczcie, że dopiero dziś podjęłam próbę, aby opisać naszą wyprawę w Tatry. Cały poprzedni tydzień spędziłam na działce ciesząc się piękną letnią pogodą i nadrabiając zaległości w pracach działkowych. Niestety, chyba trochę zbyt gorliwie zabrałam się za pielenie grządek, gdyż ucierpiał na tym mój kręgosłup i teraz próbuję doprowadzić go do jako takiego stanu.
Tatry po raz kolejny urzekły mnie swoim pięknem i choć nasze wakacje w górach powoli przechodzą do historii, to ja wciąż mam przed oczyma niezwykły krajobraz wokół Czarnego Stawu i poranne mgły unoszące się nad schroniskiem Murowaniec. Ale zanim dotarliśmy do Doliny Gąsienicowej, to wcześniej podziwialiśmy widoki z Sarniej Skały. To jedno z tych urokliwych miejsc w Tatrach, które bez większego wysiłku pozwala zachwycić się widokami, jakich nie zobaczymy nigdzie indziej.
Widok na Sarnią Skałę, która jest jednym z piękniejszych punktów widokowych w Tatrach
Widok z Sarniej Skały na Zakopane
Z Sarniej możemy podziwiać w całej okazałości piękno gór.
Wracając z Sarniej Skały zahaczyliśmy o wodospad Siklawica w Dolinie Strążyskiej
W tym roku nie prezentował się tak okazale a to ze względu na upały i małą ilość wody w potokach
Ten sam wodospad w ujęciu bardziej artystycznym
Głównym punktem programu tegorocznego pobytu w Tatrach była Dolina Gąsienicowa i Schronisko Murowaniec, gdzie mieliśmy zamówione dwa noclegi. Razem z nami w tym roku wędrowali syn i synowa. Pierwotnie plan zakładał podejście z plecakami do schroniska, jednak w ostatniej chwili postanowiliśmy wjechać na Kasprowy kolejką i stamtąd zejść do Murowańca. Głównym powodem były bolesne odciski, jakich nabawiła się synowa (nowe buty!), ale też prawdą jest, że zapragnęliśmy po raz kolejny posmakować tego przeżycia. Kto nie próbował jeszcze wjechać kolejką na Kasprowy Wierch, niech koniecznie będąc w Zakopanym ujmie sobie ten punkt w swoim programie pobytu. Wrażenia są niesamowite! Widoki z Kasprowego przy ładnej pogodzie również zapierają dech w piersiach. Jedyny kłopot to długie kolejki do kasy, ale ostatnio wprowadzono sprzedaż internetową biletów i ta opcja jest obecnie najwygodniejsza, pod warunkiem, że zrobimy to dwa dni przed wyjazdem. My niestety nie zdążyliśmy i musieliśmy swoje odstać. Ale naprawdę było warto, gdyż pogoda w tym dniu była przepiękna a na Kasprowym cieplutko, jak nigdy przedtem.
Widok z Kasprowego na stawki w Dolinie Gąsienicowej
Autorka na Kasprowym
W Dolinie Gąsienicowej urzekły nas lilie....
....i kosodrzewina
Schodzimy do Murowańca
Charakterystyczny grzbiet Kościelca
Jesteśmy w Murowańcu
Dalszą część wyprawy opiszę w następnym poście. Tymczasem pozdrawiam Was najserdeczniej i życzę miłej końcówki wakacji.
Nie wiedziałam, że mam do czynienia z amatorką górskich szlaków. Co za widoki! :)
OdpowiedzUsuńPo górach chodzę od dwudziestu paru lat i wciąż nie mam dość, choć siły do wędrowania już nie te, co dawniej:))) Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńTatry zawsze przypominaja mi świątynię . Pozdrawiam gorąco....
OdpowiedzUsuńTo prawda...dla mnie też każdy zakątek Tatr jest miejscem świętym i budzi we mnie ogromne wzruszenie...Z drugiej strony czuję przed górami wielki respekt, gdyż potrafią być niebezpieczne. Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńKochana Genevieve, Tatry są niesamowite, pięknie je pokazałaś i opisałaś. Zakochałam się w Tatrach mając lat -naście, wędrując z plecakiem po dolinach i górach. Dziś bywam tam rzadziej, ale wciąż pamiętam te zapierające pierś widoki, jak na Twoich fotografiach. Ściskam!
OdpowiedzUsuńCieszę się Dominiko, że należymy do tego samego klanu ludzi zakochanych w Tatrach:)))One bez wątpienia warte są tej miłości. Ściskam Cię najmocniej:-)
Usuńmmmmm... cudnie... czyli ja patrzyłam na Ciebie od strony Beskidu Sądeckiego :)
OdpowiedzUsuńZgadza się Agnieszko miła...czułam, że jesteś gdzieś niedaleko:)))
UsuńPiknie,piknie,piknie..;)))))...Ja w środę śmigam na Rysy:))
OdpowiedzUsuńSuper...zazdroszczę:)) Życzę powodzenia i ładnej pogody:-)
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńChciałabym tam być, bo pięknie jest ;)
Pozdrawiam mile :)
Oj pięknie:))) Zachęcam do odwiedzenia Tatr, pozdrawiam gorąco:-)
UsuńA ja właśnie przed godziną wróciłam z Tatr!
OdpowiedzUsuńI tak mi okropnie smutno, bo za oknem widzę jakieś obrzydliwe bloki zamiast Najpiękniejszych Gór Świata.
Ale naładowałam sobie akumulatory, bo przeszłam Czerwone Wierchy i kilka wspaniałach przepięknych miejsce.
Ale ładna ta dziewczyna koło Murowańca!
Ja również tęsknię już za górami i żałuję, że tak mało udało mi się obejść. Czerwone Wierchy...muszę tam kiedyś wrócić, bo wędrowałam tym szlakiem baaardzo dawno temu. Ale cudne widoki pozostały mi w pamięci do dziś:)))Dziękuję Stokrotko za miły wpis i pozdrawiam po góralsku... hej!
Usuńpiekny urlop ;) slicznie opisany.... lubie wedrowac, choc nie czesto to robie ;))) ostatnio byly alpy i do dzisiaj lubie ogladac zdjecia z tej wyprawy...gory daja poczucie wolnosci ;)) w tym roku bylo morze .... dbaj o siebie i lecz kregoslup, wiem co to, bo sama mam bole.... sciskam kasia
OdpowiedzUsuńAlpy...wspaniale! Góry rzeczywiście dają poczucie wolności i mają cudowne wpływ na samopoczucie:))) Z kręgosłupem już lepiej...dziękuję i pozdrawiam gorąco:)))
Usuńza to u mnie plecy az krzycza ;)))
UsuńWspółczuję...to przykra dolegliwość i nie wiadomo, jak sobie z nią radzić:(
UsuńA ja byłam tydzień w Gorcach a tydzień w Tatrach. Piękne zdjęcia ni opisy, Pogoda w tym czasie była przepiękna, czasami za gorąco. Na Kasprowy w tym roku nie wchodziłam i nie wjeżdżałam ale byłam w innych miejscach.Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWitaj Alinko:))) Widzę, że Ty także spędziłaś piękne wakacje w górach! W tym roku rzeczywiście było bardzo gorąco, co niestety nieco nas rozleniwiło. W górach wszędzie jest pięknie tak więc za każdym razem można wybrać inny zakątek do wędrowania. Pozdrawiam gorąco:-)
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń