Regulamin Firmy Portretowej "S. I. Witkiewicz"
Motto: Klient musi być zadowolony. Nieporozumienia wykluczone.
Regulamin wydrukowany jest w tym celu, aby oszczędzić firmie mówienia po wiele razy tych samych rzeczy.
1. Portrety wytwarza firma w następujących rodzajach:
Typ A- Rodzaj stosunkowo tzw. najbardziej "wylizany". Odpowiedni raczej do twarzy kobiecych, niż męskich. Wykonanie "gładkie" z pewnym zatraceniem charakteru na korzyść upiększenia, względnie zaakcentowania "ładności".
Typ B-Rodzaj bardziej charakterystyczny, jednak bez cienia karykatury. Robota bardziej kreskowa, niż typu A z pewnym odcieniem cech charakterystycznych, co nie wyklucza "ładności" w portretach kobiecych. Stosunek do modela obiektywny.
Typ B+D- Spotęgowanie charakteru graniczące z pewną karykaturalnością. Głowa większa, niż naturalnej wielkości. Możliwość zachowania w portretach kobiecych "ładności", a nawet jej spotęgowania w kierunku pewnego tzw. "demonizmu".
Typ C, C +Co, Et.C+ H, C+ Co+ Et.itp.- Typy te, wykonane przy pomocy C2 H5 OH i narkotyków wyższego rzędu, obecnie wykluczone. Charakterystyka modelu subiektywna, spotęgowania karykaturalne tak formalne, jak i psychologiczne niewykluczone. W granicy kompozycja abstrakcyjna czyli tzw. "Czysta Forma".
Typ D- To samo osiągnięcie bez żadnych sztucznych środków.
Typ E i jego kombinacje z poprzednimi rodzajami. Dowolna interpretacja psychologiczna wg. intencji firmy. Efekt osiągnięty może być zupełnie równy wynikowi typów A i B -droga, którą się do niego dochodzi jest inna, jako też sam sposób wykonania, który może być rozmaity, ale nie przekroczy nigdy granicy ( d).
2. Zasadniczą nowością firmy w stosunku do przyjętych zwyczajów jest możność odrzucenia portretu przez klienta, jeśli portret czy pod względem wykonania, czy podobieństwa nie odpowiada klientowi.
Klient płaci wtedy 1/3 ceny przy czym portret przechodzi na własność firmy. Klient nie ma prawa żądać zniszczenia portretu. Zasada ta wprowadzona została dlatego, że nigdy nie wiadomo, czym kogo zadowolić można.
3. Wykluczona a b s o l u t n i e jest wszelka krytyka ze strony klienta. Portret może się klientowi nie podobać, ale firma nie może dopuścić do najskromniejszych nawet uwag, bez swego specjalnego upoważnienia. Gdyby firma pozwoliła sobie na ten luksus: wysłuchiwania zdań klientów, musiałaby już dawno zwariować.
"Firma Portretowa" Stanisława Ignacego Witkiewicza obrosłą już legendą. Pozwoliłam sobie na przytoczenie fragmentów regulaminu ułożonego przez wybitnego Właściciela Firmy, gdyż po pierwsze jest on genialny a po drugie właśnie będąc w Zakopanem mieliśmy okazję obejrzeć spektakl w Teatrze im. St. I. Witkiewicza pt."Ok!-Sza". Głównym tematem spektaklu była słynna Firma Portretowa a sam tytuł wiąże się z miejscem jego wystawienia czyli Willą Oksza, w której mieści się jeden z oddziałów Muzeum Tatrzańskiego. Dlaczego właśnie tam? Dlatego, że w tym miejscu zgromadzono sporą kolekcję portretów wykonanych przez Witkacego. Spektakl połączony był z możliwością naocznego sprawdzenia, jak wyglądały "wytwory firmy".
Witkacy nie przywiązywał wielkiej wagi do tej części swej twórczości, a jednak dziś -po latach to właśnie owe portrety są najbardziej charakterystyczną "wizytówką" tego artysty.
Mnie nade wszystko podoba się portret Marusi Kasprowiczowej. Eteryczny, zwiewny tak jak ona była. Pozdrawiam....
OdpowiedzUsuńTo prawda... portret absolutnie niezwykły! Mam wielki sentyment do Kasprowicza i jego żony Marusi. Będąc w Zakopanem często odwiedzam Muzeum na Harendzie, gdzie znajduje się ten obraz. Pozdrawiam gorąco:-)
UsuńJa też uważam, że najwspanialszy jest portret Marusi Kasprowiczowej. Kiedys w Muzeum w Płocku była wystawa wszystkich portretów Witkacego - prawie cały dzień tam spedziłam. To był wybitny człowiek, chociaż mocno zwichrowany.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że byliście na spektaklu w Zakopanem - ja byłam w tym teatrze, ale już bardzo dawno temu i nie pamietam nawet jaki był tytuł sztuki.
A nie wiem czy wiesz o tym, że rodzicami chrzestnymi Witkacego była Helena Modrzejewska i Sabała.
Pozdrawiam pięknie.
Witkacy był bardzo mocno związany z Zakopanem i dziś jest to najważniejszy artysta dla tego miasta. To właśnie tam działała jego firma portretowa. O rodzicach chrzestnych Witkacego słyszałam, była o tym mowa również w części wprowadzającej do tego spektaklu. Jeżeli chodzi o Teatr im. Witkacego w Zakopanym, to muszę przyznać, iż jesteśmy szczęściarzami, gdyż nasza przyjaciółka zawsze, kiedy tam jesteśmy, organizuje nam wyjście na na któryś z aktualnie granych spektakli:))) Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńRegulamin wyborny:) Punkt o krytyki zakazie chyba i wdrożę u siebie:))
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Bardzo słusznie! Mnie również ten punkt regulaminu podoba się najbardziej:))) Miłego dnia:-)
UsuńTak dawno mnie tu nie było .Nadrabiam zaległości. Piękne relacje urlopowe i piękne widoki. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę Uleczko z Twych odwiedzin:))) Dziękuję i pozdrawiam:-)
UsuńPo obejrzeniu filmu "Mistyfikacja" pozostał niedosyt i pewna fascynacja tą wybitną, nietuzinkową postacią. Witkiewicz absolutnie wykraczał swoją epokę. Myślę, że w wielu przypadkach mógł czuć się wyobcowany. Przypuszczam także, że mógł upozorować swoje samobójstwo, by móc uciec od życia, które pewnie go w jakiś sposób przytłaczało, mógł uciec od oczekiwań i artystycznego wypalenia. Tyle, że ucieczka od życia i ukrywanie się przez resztę życia to przecież jest niewola. No możnaby jeszcze wiele pisać. Biografie artystów często są pogmatwane i często budzą kontrowersje,bo oni żyją na pograniczu codzienności i fantazji. Doceniam twórczość, ale wolałabym nie skupiać się na życiu osobistym i skandalach. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJa również fascynuję się tą postacią. Przyznam jednak, że nie bardzo wierzę w tę teorię, jakoby Witkacy sfingował swoją śmierć a potem żył w ukryciu aż do 1968 roku. Jego życie osobiste było bardzo pogmatwane, myślę, że wojna przyspieszyła jego decyzję o odejściu z tego świata. Twórczość Witkiewicza jest bardzo różnorodna i nie zawsze łatwa w odbiorze...tym bardziej jest pociągająca. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńNie sądzę, z tego co wiem, sam chciał wstąpić do wojska, gdy się dowiedział o wybuchu wojny.
UsuńWitkacy przez wiele lat zmagał się z depresją, która ujawniła się po samobójczej śmierci jego pierwszej narzeczonej. Podejmował różne dziwne decyzje, jak udział w Iw.św.gdzie walczył po stronie Rosji. Później wciągnął się w rewolucję do czasu, aż nie został ranny. Kiedy wybuchła IIw.św. również chciał się zaciągnąć do wojska, ale został odrzucony. Rzeczywiście, mogło tu być bardzo wiele przyczyn, które skłoniły go do samobójstwa. Znamienna jest też data jego śmierci 18 września...dzień po wkroczeniu wojsk radzieckich na wschodnie tereny Polski. Tak się złożyło, że to właśnie dziś mijają 74 lata od jego śmierci. Pozdrawiam i życzę miłego dnia:)))
OdpowiedzUsuńNapisałaś w taki sposób, jakby ci się to podobało... Gdzie znajdują się w takim razie jego zwłoki? Niemoralne prowadzenie się i narkotyzowanie również?
UsuńPrzepraszam za to wrażenie, musiałam się źle wysłowić. Samobójstwo nie może się podobać. Gdyby to ode mnie zależało, to chciałabym aby Witkacy żył długo i szczęśliwie i stworzył jeszcze wiele tak fantastycznych portretów. Jeśli chodzi o niemoralne prowadzenie, to niestety wielu znanym artystom można je zarzucić a narkotyki...traktował je jako środek do eksperymentów artystycznych. Chcę podkreślić, że nie bronię Witkiewicza ani go nie oceniam. Staram się tylko zrozumieć go jako artystę i jako człowieka.
OdpowiedzUsuńOd narkotyków to lepiej się trzymać z daleka. Sama natura i sztuka, jestem pewna, że daje o wiele więcej satysfakcji i wrażeń, niż chemia i używki. Pozdrawiam i życzę wielu okazji do kontemplacji. :)
UsuńZgadzam się z Tobą...używki to nic dobrego i lepiej trzymać się od nich z daleka. Dziękuję i również pozdrawiam:)))
UsuńIntrygujące.
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Dziękuję i pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńPrzerósł swoje epokę, artyści często popadają w depresję, maja tak słaba psychikę i często sięgają po używki. dobrze ,że zostawiają po sobie dzieła, które są nieśmiertelne. pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo prawda Alinko, wielcy artyści często mają problemy z psychiką...prawdopodobnie dlatego, że są większymi wrażliwcami. To jest swego rodzaju "cena" za sztukę, jaką nam pozostawiają. Pozdrawiam gorąco:-)
UsuńTe portrety są świetne.Intrygujące i piękne.
OdpowiedzUsuńTak...Witkacy potrafił wydobyć charakter z portretowanych postaci, dodając im jednocześnie nieco tajemniczości.
UsuńWprowadziła Pani do tekstu błędy interpunkcyjne (i jeden ortograficzny), których w nim nie było: przed "niż" nie stawia sie przecinka, chyba że wprowadza zdanie podrzędne - tu zawsze są zdania pojedyncze.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń